wtorek, 11 września 2012

Rozdział 6


Zapraszam wszystkich na notke nr. 6. Detykuje ten rozdział Sakurze która wspiera mnie od samego początku, kochan to dla ciebie:
***
Z punktu widzenia Belli:
Kolejny tydzien minoł bez większych akcji. Zapach tego nieznajomego wampira pojawił się tylko raz. Poczułam go w cetrum jak szłam do pracy. Słodką woń wampira czułam aż do centrum a potem ciągneła się w stronę lasu. Wszystko inne szło swoim naturalny tempem. Ja chodziłam do pracy, Nessie do szkoły, Jake przyjerzdżał codziennie. Cztery razy w tygodniu  Reneesme miała lekcje w szkole muzycznej. Po osiem godzin w tygodniu moja córka grała na pianinie i udoskonalała swój talent. Przygotowywała się na występ który miał się odbyć za kilka dni a Nessi miała grać trudny utwor razem ze starszymi uczniami szkoły. Renesmee bardzo się cieszyła do występu, wiele razy opowiadała mi o swoich snach, jak śniło się jej że, siedzi przy dużym białym fortepianie na dużej scenie, światła reflektorów świecą na nią i orkierstre przy jej bokach. Nareszcie jej sen mógł się spełnić, może nie do końca bo Nessi nigdy nie będzie mogła być sławną pianistką ale, przynajmniej będzie miał ten występ.
Właśnie szłyśmy ulicami Eatonville w stronę domu. Jake musiał wracać do La Push odrazu po tym jak odwiózł Nessie do szkoły muzycznej, miał obowiązki w rezerwacie, sfora musiała się upewnić że, wampir nie wrócił. To było chłodne jeśenne popołudnie. Popołudniu ulice Eatonville zawsze były dość tłoczne i dookoła było mnóstwo zapachów. Trzymałam Nessie za rękę żeby jej nie zgubić po drodze. Przebywanie pośród ludzi nie było teraz zbyt trudne bo byłam na polowaniu zaledwie kilka dni wczeszniej. Nagły powiew wiatru sprawił że, zardżałam, świerza woń wampira. Popatrzałam dookoła i mocniej ścisnełam rączke Nessi.
Nagle w tłumie przed mną, zobaczyłam ją. Kręcone blondwłosy sięgające jej za ramiona, średni wzrost i co najważniejsze, złote oczy. Była siedem metrów przedemną i szła w moją stronę. Widocznie mnie też zobaczyła bo w jej miodowych oczach krył się szok ale, to co zobaczyła potem sprawił że, oczy prawie wyszły jej z orbity. Zobaczyła Nessie. Zatrzymałą się na pół sekundy i wachając się poszła dalej. Minełyśmy się nie dotykając się. Wampirzyca zniknała z mojego pola widzenia a ja pociągnełam Reneesme z sobą i przyspieszyłam. Musiałam powidomić Jake’a, bo jeśli Volturi się dowiedzą się o istnieniu Nessie to zabiją nas obie.
Kiedy nareszcie doszłam do domu, w spokoju mogłam zadzwonić do Jacoba. Sięgnełam po telefon i wibiłam numer Jake’a. Odebrał po trzech sygnałach.
-        Widziałam ją, powiedziałam zanim Jake zdąrzył się przywitać.
-        Jak to widziałaś ją, ją czyli kogo? Zapytał.
-        Wampirzyce, to nie był on tylko ona.
-        Co? Gdzie ją widziałaś? Zapytał już przestraszony Jacob.
-        To w Eatonville, widziałam ją w centrum, jak szłam z Nessie do domu, powiedziałam, po czym usłyszałam trzask w słuchwce.
-        Jake, co to było?
-        Drzewo, powiedział teraz już wkurzony Jake.
-        Wyśle do ciebie kogoś z wilków, będą was pilnować dzień i noc, a ja już biegne do was, Jake teraz mówił bez kropek i przecinków.
-        Nie, przerwałam jego monolog.
-        Nie będziesz nikogo wysyłał, wilkołaki mają pilnować ludzi a ja jestem wampirem pamiętasz, Sam nigdy się nie zgodzi żebyś zabrał mu połowe sfory żeby mnie pilnować.
-        No to co chcesz zrobić, siedzieć tak i czekać aż cię zabiją, sama mi mówiłaś że, jeśli te wampiry we włoszech dowiedzią się o Nessie to już nie ma dla nas nadzieji.
-        Bo to prawda, jeśli Volturi będą myśleli że, Nessie to nieśmiertelne dziecko to zabije i mnie i ją. Dlatego nie moge ryzykować że, was też zabije Jake, jesteś zbyt ważny dla mnie. Po drugiej stronie słuchawik była cisza. Nikt z nas nie wiedział co zrobić. Wstchnełam z bezradności.
-        Jake, jeszcze jedno.
-        Tak?
-        Ona miała złote oczy.
-        I co z tego wampir to wampir.
-        To znaczy że, one jest dobra i zdecydowała nie zabijać ludzi. Ona wróci żeby dać mi drugą szansę, jestem tego pewna, powiedziałam i się rozłączyłam.
Położyłam telefon na stole i poszłam do kuchni. Nessie grałą na keybord’dzie więc mogłam w spokoju robić obiad. Zdecydowałam że, zrobie małą porcje zupy pomidorowej. Moje ręce robiły wszystkie rzeczy automatycznie a ja zaczełam myśleć o przyszłości. 
***
Przepraszam że, taki krótki rozdział ale nie miałam zbytnio weny do akurat tego rozdziału. Mam nadzieje że, i tak wam się podoba. Brzeprawszam z błędy ortograficzne.
Następny rozdział z punktu widzenia Edwarda.
Buziaki
-złotooka

7 komentarzy:

  1. Dziękuję, dziękuję <3 Super rozdział, ciekawe co dalej. ? No i wreszcie Edward się pojawi ! ; ))

    OdpowiedzUsuń
  2. Ciekawe co to za wampirzyca...
    Super że następny rozdział będzie z perspektywy Edwarda. ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Uff..Przeczytałam nareszcie wszystkie. Świetny blog ale Edward mógłby być z Bellą ;) Będę wpadała często bo blog bardzo mi się podoba, zapraszam do mnie: http://klaroline-forever.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  4. Świetny rozdział! Trzyma w napięciu ;D A ta blond wampirzyca to Rosalie ? Ech... Chyba nie, bo Jacob mówił, że to nikt z Cullenów... No, nieważne . xddCieszę się, że Edzio się pojawi ♥
    A wiesz, co? Znajdź gdzieś w internecie jakiś internetowy polski słownik ortograficzny czy coś takiego.. bo przez błędy ortograficzne żle się to czyta ;/ Ale treść rozdziału świetna ;D

    U mnie nowy rozdział - zapraszam ;D http://rosemare-collins-my-story.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  5. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  6. Super :)
    Robisz coraz mniej błędów ^^
    Tylko stawiaj przecinek przed "że" a nie po :]
    Nareszcie pojawi się Edward ! ♥.♥

    OdpowiedzUsuń