Zapraszam na rozdział 5 który dedykuje Esme. Jestem jej wielką fanką i to
ona pierwsza komętowała mojego bloga :D
Jeśli chodzi o to że, zostałam ostagowana, nie wiem co z tego będzie. Terez
nie mam prawie czasu i wchodze tylko na bloga żeby dodać nn, nie mam też dużo
napisane co do następnych rozdziałów.
Zapraszam na notke nr. 5:
***
-
A więc jaki jest problem? Zapytałam Jake.
Właśnie myłam naczynia po obiedzie. Oczywiśće tylko Jake i Nessie jedli.
Jake zachowywał się dziwnie cały dzień. Mało mówił i wogóle dziwnie się
zachowywał, czasem nawet zerkał na Nessi z niepokojącym spojrzeniem.
-
Problem? Nie ma żadnego problemu, powiedział i oparł się
o blat kuchenny koło mnie.
-
Przestani Jake, myślisz że, nie widziałam twojego
zachowanie, powiedziałam przestając myć zabrudzony tależ i popatrzałam mu
prosto w oczy. Potem mnie olśniło.
-
To ma coś wspólnego z Reneesme prawda, to dlatego to
dziwnie się zachowujesz, powiedziałam a na to Jake tylko pokręcił głową.
-
Bello ty nic nie rozumiesz, powiedział i też odwrócił się
w moją stronę.
-
No to co jest, powiec mi Jake dobrze wiesz że, nie
odpuszcze, opowiedz mi to zrozumie, powiedziałam kończąc myć ostatni talerz.
Jacob westchnoł zrezygnowany i zaczoł opowiadać.
-
Mamy nowego członka w sforze.
-
To wspaniale, powiedziałam nie widząc w tym problemu.
-
Bello ty chyba nic nie rozumierz, czy wiesz w jaki sposób
wilkołak przechodzi swoją pierwszą transformację? Zapytał. Zaprzeczyłam.
-
Napewno wiesz że, każdy potęcjalny wilkołak ma dodatkowy
chromosom i jeśli ten potęcjalny wilkołak nigdy nie przejdzie pierwszej
transformacji, to ten chromosom nie będzie mniał wpływu na rozwój ani życie
człowieka który go posiada. Jeśli jedanak ten potęcjalny wilkołak znajdzie się
w pobliżu wampira przez czas od początku wieku dojrzewania do
dwudziestegopiątego roku życia, przejdzie natychmiastową przemianę w wilkołaka
ale, jeśli ten potęcjalny wikołak nigdy nie wpadnia na wampira podczas tego
okresu, transwormacja nigdy się nie odbędzie. Fakt w tym że, ten potęcjalny
wilkołak nigdy nie musi naprawdę zobaczyć czy dotknąć wampira wystarczy że, poczuje
zapach tej istoty. Tak stało się z moim kuzynem, Josh’em. Pamiętasz jak byłem u
was przedwczoraj.
Pokiwałam głową, wtedy Jake wyszedł wczeszniej niż zwykle.
Josh miał gen ale, wyprowadził się z rodzicami do miasta
ponieważ tylko jego matka była z La Push a ojciec miał prace w Seattle. To właśnie
po cioci Norze odziedziczył gen. Wtedy jak się wyprowadzili myśleliśmy że,
tylko mężczyżnie mogą zmieniać się w wilka ale, po tym jak Leah się przemieniła
okazało się że, kobiety też mogą mieć tą zdolność. Wtedy też pojawiła się
możliwość że, Josh mogł mieć gen po matce, dlatego też Josh nie odwiedzał nas w
La Push zawsze to ja jechałem do nich.
Ojciec i starsi wierzyli że, jeśli będziemy go trzymać z
dala og Forks i La Push gdzie w tym czasie mieszkali Cullenowie, to do transformacji
nigdy nie dojdzie. Bo jeśli chłopak ma życie w mieście to po co mu je odbierać.
A gdyby został członkiem sfory musiał by wrócić do La Push, przynajmniej na
czas nauki nad samokontrolą.
Ale starsi nie przewidzieli jednego. Ojciec Josha
wyjachał w podróż biznesowom a matka leżała w szpitalu bo tak jak mój ojciec ma
cukszyce. Josh był skazany sam na siebie a że, jeszcze nie ma osiemnastki to
ktoś musiał się nim zaopiekować. A że, mój kochany kuzyn lubi się zabawić
musiał przyjechać do La Push bo w rezerwacie łatwiej jest mieć nad nim
kontrole. Wszystko stało się na ostatnią chwile więc ojciec nie mógł odmówić.
Billy miał go trzymać z dala od miejsc gdzie przybywały wampiry.
Nagle Billy źle się poczuł, swory nie było a Josh nie
wiedział co zrobić. Zdecydował że, po mnie pojedzie, Eatonville jest prawie sto
kilometruów od La Push ale co innego miał zrobić. Billy się o niego martwił bo
bał się o to co się może zdarzyć jeśli nadejdzie konforntacja z tobą albo
Nessie ale, nie mógł tego powiedzieć więc też nie udało mu się zatrzymać Josh’a.
W tym samym momęcie kiedy Josh odjechał, sfora wróciła.
Po naradzie postanowili mnie powiadomić o sytuacji.
Miałem pilnować Josh’a. Ale kiedy go wreszcie znalazłem było za pózino. Josh
złapał kapcia a kiedy wyszedł z auta złapał zapach wampira. Reszta działa się
już sama. Sfora zajeła się Josh’em a ja miałem sprawdzić trop wampira. Nie
znałem zapachu więc to nie mógł być jeden z Cullenów. Trop prowadził od domu
Cullenów i kończył się dwa kilometry przed Eatonville. Dziś znów poczułem ten
zapach tym razem w centrum koło tutejszego liceum.To nie może być przypadek.
Jacob zakończył swoją opowieść a ja byłam w szoku. Kręcił się tu jakiś
wampir a ja nie wiedziałm jaki. Potem pomyślałam o Renesmee. Przeciesz w niej
płynie krew, więc ona też jest w niebezpieczęstwie. Z zamyśleń obudził mnie
głos.
-
Mamo, zobaczyłam Renesmee stojącą w drzwiach. Pewnie
słyszała całą historię Jacoba.
-
Tak kochanie, zapytałam siadając przy stole.
-
Chcesz wiedzieć jak był dziś w szkole? Podeszła do mnie i
usiadła mi na kolanach.
Przyłorzyła swoją małą dłoń do mojego policzka. Pokazała mi swój cały dzień
aż od ostatniego spojrzenia na mnie gdy wchodziła do autobus po moment kiedy
rzucała się Jake’owi w ramione kiedy po nią przyjechał. Pokazała mi jak poznała
swoją przyjaciółkę, Cassie, która była dokuczania przez swoją dyslekcję, jak
nie odwróciła się od niej jak inni tylko przyjeła ją pod swoje skrzydła.
Zobaczyłam też jak gra przed klasą moją kołysankę i jak na przerwie
śniadaniowej uczy Cassie gry na pianinie. Zobaczyłam jak nauczycielka propnuje
jej żeby zaczeła brać lekcje w lokalnej szkole muzycznej. Oderwałam jej rączkę
od policzka kiedy skączyła pokazywać mi swoje wspomnienia.
-
Naprawdę chcesz chodzić do szkoły muzycznej? Zapytałam,
na co mała energicznie pokiwała głową.
-
No dobrze, powiedziałam i spojrzałam na zegarek.
Siedemnasta trzydzieści.
-
Pewnie już za pózino żeby tam jechać i cię zapisać ale
możesz pojechać jutro z Jake’em po szkole, powiedziałam z uśmiechem.
-
Nessie idzić pograć coś Jake’owi a ja zrobie pranie,
powiedziałam siciągając Nessie z kolan. Nessi pociągneła Jake’a na góre z uśmiechem
na twarzy a ja ruszyłąm tuż za nimi. Otworzyłam dzrwi na wprost od schodów i
zajełam się praniem. Z pokoju obok słyszałam muzykę z keybard’a którego Nessie
dostałą na święta. Nawet dobrze że, będzi chodzić do szkoły muzycznej,
pomyślałam, przynajmniej tam pogra sobie na prawdziwym pianinie. Cieszyłam się
szczęścię póki trwało bo wiedziałam że następna wizyta nieznajomego wampira
może je przerwać.
***
Mam nadzieje że wam się podoba. Co sądzicie o nowym
wyglądzie bloga?
Buziaki
-złotooka
Bardzo fajny rozdział!. Tylko było trochę błędów i źle się to czyta ;] Śliczny wygląd ^^
OdpowiedzUsuńPopieram Sakurę ;p Fajny rozdział, dużo się tu dzieje, ale (ugh!)... Te błędy obrzydzają opowiadanie ;/ Weź znajdź jakiś internetowy słownik czy coś takiego.. ;D Może takie coś by ci pomogło ^^ A wygląd cudny! ♥
OdpowiedzUsuńZacznę od tego , że wygląd jest fenomenalny ^^
OdpowiedzUsuńAle błędy :
- Talerz
- Westchnął
- Zaczął
- Na pewno
To tylko kilka które znalazłam ale i tak się poprawiłaś :)
Gratuluję pomysłu . I kiedy w końcu będą Cullenowie ? *-*