czwartek, 6 września 2012

Rozdział 5


Zapraszam na rozdział 5 który dedykuje Esme. Jestem jej wielką fanką i to ona pierwsza komętowała mojego bloga :D
Jeśli chodzi o to że, zostałam ostagowana, nie wiem co z tego będzie. Terez nie mam prawie czasu i wchodze tylko na bloga żeby dodać nn, nie mam też dużo napisane co do następnych rozdziałów.
Zapraszam na notke nr. 5:
***
-        A więc jaki jest problem? Zapytałam Jake.
Właśnie myłam naczynia po obiedzie. Oczywiśće tylko Jake i Nessie jedli. Jake zachowywał się dziwnie cały dzień. Mało mówił i wogóle dziwnie się zachowywał, czasem nawet zerkał na Nessi z niepokojącym spojrzeniem.
-        Problem? Nie ma żadnego problemu, powiedział i oparł się o blat kuchenny koło mnie.
-        Przestani Jake, myślisz że, nie widziałam twojego zachowanie, powiedziałam przestając myć zabrudzony tależ i popatrzałam mu prosto w oczy. Potem mnie olśniło.
-        To ma coś wspólnego z Reneesme prawda, to dlatego to dziwnie się zachowujesz, powiedziałam a na to Jake tylko pokręcił głową.
-        Bello ty nic nie rozumiesz, powiedział i też odwrócił się w moją stronę.
-        No to co jest, powiec mi Jake dobrze wiesz że, nie odpuszcze, opowiedz mi to zrozumie, powiedziałam kończąc myć ostatni talerz. Jacob westchnoł zrezygnowany i zaczoł opowiadać.
-        Mamy nowego członka w sforze.
-        To wspaniale, powiedziałam nie widząc w tym problemu.
-        Bello ty chyba nic nie rozumierz, czy wiesz w jaki sposób wilkołak przechodzi swoją pierwszą transformację? Zapytał. Zaprzeczyłam.
-        Napewno wiesz że, każdy potęcjalny wilkołak ma dodatkowy chromosom i jeśli ten potęcjalny wilkołak nigdy nie przejdzie pierwszej transformacji, to ten chromosom nie będzie mniał wpływu na rozwój ani życie człowieka który go posiada. Jeśli jedanak ten potęcjalny wilkołak znajdzie się w pobliżu wampira przez czas od początku wieku dojrzewania do dwudziestegopiątego roku życia, przejdzie natychmiastową przemianę w wilkołaka ale, jeśli ten potęcjalny wikołak nigdy nie wpadnia na wampira podczas tego okresu, transwormacja nigdy się nie odbędzie. Fakt w tym że, ten potęcjalny wilkołak nigdy nie musi naprawdę zobaczyć czy dotknąć wampira wystarczy że, poczuje zapach tej istoty. Tak stało się z moim kuzynem, Josh’em. Pamiętasz jak byłem u was przedwczoraj.
Pokiwałam głową, wtedy Jake wyszedł wczeszniej niż zwykle.
Josh miał gen ale, wyprowadził się z rodzicami do miasta ponieważ tylko jego matka była z La Push a ojciec miał prace w Seattle. To właśnie po cioci Norze odziedziczył gen. Wtedy jak się wyprowadzili myśleliśmy że, tylko mężczyżnie mogą zmieniać się w wilka ale, po tym jak Leah się przemieniła okazało się że, kobiety też mogą mieć tą zdolność. Wtedy też pojawiła się możliwość że, Josh mogł mieć gen po matce, dlatego też Josh nie odwiedzał nas w La Push zawsze to ja jechałem do nich.
Ojciec i starsi wierzyli że, jeśli będziemy go trzymać z dala og Forks i La Push gdzie w tym czasie mieszkali Cullenowie, to do transformacji nigdy nie dojdzie. Bo jeśli chłopak ma życie w mieście to po co mu je odbierać. A gdyby został członkiem sfory musiał by wrócić do La Push, przynajmniej na czas nauki nad samokontrolą.
Ale starsi nie przewidzieli jednego. Ojciec Josha wyjachał w podróż biznesowom a matka leżała w szpitalu bo tak jak mój ojciec ma cukszyce. Josh był skazany sam na siebie a że, jeszcze nie ma osiemnastki to ktoś musiał się nim zaopiekować. A że, mój kochany kuzyn lubi się zabawić musiał przyjechać do La Push bo w rezerwacie łatwiej jest mieć nad nim kontrole. Wszystko stało się na ostatnią chwile więc ojciec nie mógł odmówić. Billy miał go trzymać z dala od miejsc gdzie przybywały wampiry.
Nagle Billy źle się poczuł, swory nie było a Josh nie wiedział co zrobić. Zdecydował że, po mnie pojedzie, Eatonville jest prawie sto kilometruów od La Push ale co innego miał zrobić. Billy się o niego martwił bo bał się o to co się może zdarzyć jeśli nadejdzie konforntacja z tobą albo Nessie ale, nie mógł tego powiedzieć więc też nie udało mu się zatrzymać Josh’a. W tym samym momęcie kiedy Josh odjechał, sfora wróciła.
Po naradzie postanowili mnie powiadomić o sytuacji. Miałem pilnować Josh’a. Ale kiedy go wreszcie znalazłem było za pózino. Josh złapał kapcia a kiedy wyszedł z auta złapał zapach wampira. Reszta działa się już sama. Sfora zajeła się Josh’em a ja miałem sprawdzić trop wampira. Nie znałem zapachu więc to nie mógł być jeden z Cullenów. Trop prowadził od domu Cullenów i kończył się dwa kilometry przed Eatonville. Dziś znów poczułem ten zapach tym razem w centrum koło tutejszego liceum.To nie może być przypadek.
Jacob zakończył swoją opowieść a ja byłam w szoku. Kręcił się tu jakiś wampir a ja nie wiedziałm jaki. Potem pomyślałam o Renesmee. Przeciesz w niej płynie krew, więc ona też jest w niebezpieczęstwie. Z zamyśleń obudził mnie głos.
-        Mamo, zobaczyłam Renesmee stojącą w drzwiach. Pewnie słyszała całą historię Jacoba.
-        Tak kochanie, zapytałam siadając przy stole.
-        Chcesz wiedzieć jak był dziś w szkole? Podeszła do mnie i usiadła mi na kolanach.
Przyłorzyła swoją małą dłoń do mojego policzka. Pokazała mi swój cały dzień aż od ostatniego spojrzenia na mnie gdy wchodziła do autobus po moment kiedy rzucała się Jake’owi w ramione kiedy po nią przyjechał. Pokazała mi jak poznała swoją przyjaciółkę, Cassie, która była dokuczania przez swoją dyslekcję, jak nie odwróciła się od niej jak inni tylko przyjeła ją pod swoje skrzydła. Zobaczyłam też jak gra przed klasą moją kołysankę i jak na przerwie śniadaniowej uczy Cassie gry na pianinie. Zobaczyłam jak nauczycielka propnuje jej żeby zaczeła brać lekcje w lokalnej szkole muzycznej. Oderwałam jej rączkę od policzka kiedy skączyła pokazywać mi swoje wspomnienia.
-        Naprawdę chcesz chodzić do szkoły muzycznej? Zapytałam, na co mała energicznie pokiwała głową.
-        No dobrze, powiedziałam i spojrzałam na zegarek. Siedemnasta trzydzieści.
-        Pewnie już za pózino żeby tam jechać i cię zapisać ale możesz pojechać jutro z Jake’em po szkole, powiedziałam z uśmiechem.
-        Nessie idzić pograć coś Jake’owi a ja zrobie pranie, powiedziałam siciągając Nessie z kolan. Nessi pociągneła Jake’a na góre z uśmiechem na twarzy a ja ruszyłąm tuż za nimi. Otworzyłam dzrwi na wprost od schodów i zajełam się praniem. Z pokoju obok słyszałam muzykę z keybard’a którego Nessie dostałą na święta. Nawet dobrze że, będzi chodzić do szkoły muzycznej, pomyślałam, przynajmniej tam pogra sobie na prawdziwym pianinie. Cieszyłam się szczęścię póki trwało bo wiedziałam że następna wizyta nieznajomego wampira może je przerwać.
***
Mam nadzieje że wam się podoba. Co sądzicie o nowym wyglądzie bloga?
Buziaki
-złotooka


3 komentarze:

  1. Bardzo fajny rozdział!. Tylko było trochę błędów i źle się to czyta ;] Śliczny wygląd ^^

    OdpowiedzUsuń
  2. Popieram Sakurę ;p Fajny rozdział, dużo się tu dzieje, ale (ugh!)... Te błędy obrzydzają opowiadanie ;/ Weź znajdź jakiś internetowy słownik czy coś takiego.. ;D Może takie coś by ci pomogło ^^ A wygląd cudny! ♥

    OdpowiedzUsuń
  3. Zacznę od tego , że wygląd jest fenomenalny ^^
    Ale błędy :
    - Talerz
    - Westchnął
    - Zaczął
    - Na pewno
    To tylko kilka które znalazłam ale i tak się poprawiłaś :)
    Gratuluję pomysłu . I kiedy w końcu będą Cullenowie ? *-*

    OdpowiedzUsuń