wtorek, 20 listopada 2012

Rozdział 13


Przepraszam, że nie było nn wczoraj, prawda jest taka, że notka nie była wczoraj skończona. Nie mam tyle czasu do pisania ile chciałambym mieć, lekcje mnie przytłaczają chociaż muszę się pochwalić, że 5 którą dostałam dziśaj z angielskiego podniosła mnie na duchu =D
Ta notka jest specjalnie dla Jazz, twoje komętarze podnoszą na duchu ;)
***
Nie wiedziałam co powiedzieć. Nie dziwiło mnie, że to ją interesuje. Edward to jej najukochaniszy syn i jej zdaniem zasługiwał na miłość bardziej niż ktokolwiek. Otworzyłam usta żeby odpowiedzieć, ale z moich ust nie wydobył się żaden dziwięk. Co jeśli Edward usłyszy o czym rozmawiamy? Bo nawet jeśli nie ma go w domu, to wystarczy jedna myśl Esme kiedy Edward jest w pobliżu i już sprawa jest wydana. Esme zobaczyła mój niepokój.
-      - Spokojnie, powiedziała.
-      - Jest na polowaniu i mogę ci obiecać, że odemnie nic się nie dowie, tyle lat już mieszkam z moim syne pod jedny dachem, że już nauczyłam się kryć swoie myśli, powiedziała i uśmiechneła się chytrze. Westchnełam głośno, nie wiedząc co powiedzieć.
-      - Bello, jak muszę wiedzieć, proszę, Esme spojrzała na mnie z błagalnym spojrzeniem.
-      - Tak, odpowiedziłam zrezygnowana.
-      Edward jest jej ojcem, kiedy to powiedziała, oczy Esme zabłysły, ujrzałam w nich radość, nadzieje... tyle emocji.
Esma przytuliła mnie do siebie i podziękowała, nie musiałam pytać, wiedziała, że dziękuje za to, że dałam Edwardowi coś co mogło sprawić żeby znów był szczęśliwy, ale zanim zdąrzyłyśmy przedyskutować dalsze plany, usłyszałyśmy otwiarające się drzwi, cichy syk, kilka warknięć. Esme oderwała się odemnie i pobiegłyśmy na dół, gdzie zamieszanie już się zaczeło. Kiedy wpadłyśmy do salonu, sytuacja była bardzo napięta. W dziwach do pokoju stała ta blond wampirzyca która była w lesie i ku moiemu zdziwieniu warczała na moją córkę. Rosalie i Alice odgrodziły wampirzyce i Renesmee od siebie własnymi ciałami.
-      - Jej nie powinno tu być, powiedziała wampirzyca i wskazała na Nessie.
-      - Ani jej, powiedziała i wskazała na mnie.
-      - Natalie, to nie jest tak ja myślisz, powiedziała Alice ale, Natalie jej przerwała.
-      - Sami mówiliście, że trzeba przestrzegać reguł, bo inaczej nas wszystkich zabiją, powiedziała Natalie i zrobiła krok do przodu.
-      - Ależ żadne reguły nie zostały złamane, przeciesz wiesz, powiedziałam i też zrobiłam krork do przodu.
-      - Ty nie masz tu nic do powiedzenia, lepiej zabieraj swojego małego mutanta z tąd zanmi dla nas wszystkich będzie za późno, powiedziała ostrym jak brzytwa tonem, jednak zanim zdąrzyła coś jeszcze powiedzieć, rzuciłam się na nią. Unieruchomiłam jej dłonie i przycisnełam do najbliszszej ściany. Jednak Natalie musiała być bardziej doświczczona odemnie i wyrwała się z uścisku, następnie to ona przycisneła mnie do ściany i ścisneła mi szyję.
-      - Moje dziecko nie jest mutante, udało mi się wysyczeć.
-      - Może i nie, ale przez was wszyscy jesteśmy w niebezpieczeńsiwie, powiedziała Natalie. W pokoju nikt nie odważył się ruszyć. Nawet Nessie nie wiedziała co zrobić. Nagle drzwi znów się otworzyły, a do domu weszli Carlisle i Jasper.
-      - Co tu się dzieje, zapytała zaszokowany Carlisle. Natalie zobaczyła zdziwoną minę doktora i odrazu mnie puściła. Widać było, że darzy szacunkiem doktora i nie chciała go zawieść. Jasper podszedł do Alice i objął ją w talii.
-     - Uspokój się Natalie, powiedział jak zwykle spokojny. Lecz Natalie nie miała zamiaru się uspokojć.
-      - Uspokjć się? Przeciesz możemy przez nie umrzeć! Tego chcesz? Zapytała Jaspera drżącym głosem.
-      - Nikt tu nie umrze, powiedział głośno Carlisle.
-      - Przynajmniej nie z winy Belli i tego małego dziecka, doktor spojrzał na Nessie i na jego twarzy zagościła ciekawość.
-      - Bello, weź ze sobą dziewczynkę i udaj się ze mną do mojego gabinetu, chciałbym z wami porozmawiać, Carlisle udał się do góry schodami na których wciąż stała Esme, pogłaskał ją lekko po policzku i udał się do góry.
Podeszłam do Nessie i wziełam ją na ręce, po chwili byłyśmy na szczycie schodów tuż za doktorem. Weszliśmy do tego samego pokojó w którym rozmawiałam z Esme, jednak tym razem nie pozostaliśmy w głownej części pokojó, tylko udaliśmy się w głąb pomieszczenia. Carlisle szedł pszodem między półkami aż doszedł do drewnianych drzwi, poczym je otworzył i zaprosił mnie gestem do środka. Ku moim oczom okazał się duży biały pokój, który musiał być prywatnym gabinetem lekarskim na co wskazywały rozmaite maszyny widziane w szpitalach. Cały pokój rozświetlało wielkie okno, który rozciągało się po całej ścinie na przeciwko drzwi. Za oknem słońce prawie zaszło, tylko małe część świecistej kóli była widoczna za horyzontem. Nessie też rozgrondała się z ciekawością po pokoju, mała nigdy nie była u lekarza poniewarz nigdy nie było to potrzebne. Postawiłam ją na podłodzę.
-      - Tylko niczego nie zepsój, powiedziałam, na co Nessie odpowiedziała radosnym spojrzeniem.
Carlisle podszedł do jednej z wielu półek przy ścianie i wciągłną  książkę pokrytą bordową skórą. Położył ją na wielkim stole i sam usiadł na krześle. Otworzył książkę na pierwszej stornie i zaczął przewijać strony dalej. Wyglądał jakby czekoś szukał. Dopiera teraz zauważyłam, że książka nie była książką, tylko dziennikiem, który cały był zapełniony ręcznie napisany tekstem. Carlisle przewijał powili już zżółknięte kartki, które widocznie miały już swoje lata. Nagle między stronami dziennika, pojawiła się osobna kartka, była o wiele mniejsza od samego dziennika więc nie było jej widać między stronami. Ową kartką okazał się być czarno biały rysunek. Carisle podał mi w ciszy kartkę. Rysunkek ten przetstawiał pięknego chłopca.
***
Oglądaliście już Breaking Dawn Part 2?? Jaoglądałam w sobotę i sądze, że film jest świetny. Nawet jeśli czytałam książkę i widziałam dużo różnic to i tak sądzę, że film jest super.
Z góry przepraszam za błędy ortograficzne :)
Buziaki
-złotooka

8 komentarzy:

  1. Ja jeszcze nie widziałam filmu, ale jadę na niego z klasą na Mikołajki. Wierzę Ci na słowo. Podobno jest to najlepsza część :)
    Co do rozdziału... Naprawdę mi się podoba. Jest coraz lepiej. Oby tak dalej.
    Weny

    OdpowiedzUsuń
  2. Nikt nigdy nie dedykował mi rozdziału. To bardzo miłe z Twojej strony. Na początku myślałam, że to jakiś żart, iż na koniec notki napiszesz: "Haha nabrałam Cie". Ale to jest prawda. Jak doszłam do siebie to poczułam dziwne ciepło na sercu :) Bardzo mnie cieszy, że moje komentarze ci pomagają.

    Byłam na Przed Świtem i powiem było super. Od początku miałam łzy w oczach ahh...
    To już koniec tej historii, ale miłość trwa wiecznie.

    Bym zapomniała skomentować rozdziału. Bardzo mi się podobał. Rozmowa z Esme. Ona jest taka dobra. Zatrzyma dla siebie sekrety. U Carlisle było ciekawie. Nie mogę się doczekać kolejnego rozdziału. A gdzie się podział Emmett?

    Buziaki ♥

    OdpowiedzUsuń
  3. Świetny rozdział tylko krótki. Znalazłam wiele błędów ale w sumie już tak bardzo mi nie przeszkadzają. To świetnie, że Bella powiedziała Esme kto jest biologicznym ojcem Nessie.
    Uwielbiam tego bloga. Zapraszam na moje i pozdrawiam;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Cudowny rozdział :D czyli Natalie okazała się samolubna. xdd Ciekawe co Carlisle pokaże Belli... o.o Może tego chłopca pół wampira, pół człowieka? :D Muszę zgodzić się z Jazz, a gdzie Emmett? :D Kocham jego teksty i martwi mnie, że jeszcze nic takiego extra nie powiedział... :D
    Była w kinie na ostatniej części Zmierzchu. :D Tez czytałam książkę i było wiele różnic, ale w książce nie była opisana tak fajnie bitwa między Cullenami, zmiennokształtnymi i ich świadkami a Volturi. :D To było cudowne przeżycie *.* Szkoda, że oderwali głowy Carlisle'owi i Jasper'owi, ale najważniejsze, że Volturi też wymarli... A jak się okazało, że to tylko wizja Alice, to wpadłam w śmiech i cała sala też. xdd Fajnie się oglądało, jak Bella bije Jacoba. :D
    I muszę ci jeszcze coś powiedzieć... A mianowicie... jak zwykle widziałam masę błędów i powtórzeń, ale było ich nieco mniej, niż we wcześniejszych rozdziałach. ^^ Gratuluję!xdd
    A tak na przyszłość kilka rad:
    1. Końcówki: -uj, -uje się nie kreskuje!( Chodzi o to, że sie pisze u otwarte, a ty napisałaś ó)
    2. nigdy na końcu wyrazu nie piszemy ó, pisze się u!!! Jejuuu to był najbardziej widoczny błąd! Napisałaś "pokojó"... Jak tak można kaleczyć język polski?! xdd

    Ale tak ogólnie to świetny rozdział. xdd

    PS: Proszę, abyś o NN powiadamiała mnie w podstronie "SPAM". :) Nie lubię, gdy ktoś zaśmieca mi bloga...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ożesz ty! :O Nie sądziłam, że się tak rozpiszę. xdd No, cóż... Zapomniałam dodać, że czekam na NN. ^^

      Usuń
  5. Rozdział przeczytałabym wcześniej, ale nie miałam czasu. ;/
    A co do niego, to wkurzyła mnie ta cała Natalie! Mam nadzieję, że szybko zniknie z twojego opowiadania. Jest za bardzo porywcza! Ciekawi mnie, co oznaczał ten chłopczyk na tym rysunku, a dokładnie kim był! Czekam na kolejny rozdział i życzę weny! ;*

    OdpowiedzUsuń
  6. wow,fajnie piszesz ;) Czekam na więcej,duzo więcej :333

    http://raindancemagie.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  7. ZAPOMNIAŁAM SKOMENTOWAĆ ! PRZEPRASZAM , PRZEPRASZAM , PRZEPRASZAM ! ;( Wybacz , proszę. :< Rozdział fantastyczny , głupia Natalie ! ;/ Chciała zabić Nessie . ;( Film już obejrzałam i muszę powiedzieć , że świetny , ale i tak naajbardziej lubię Zaćmienie ;D

    Zapraszam na nn : http://another-story-twilight.blogspot.com/2012/11/prima-della-grande-trinita.html

    OdpowiedzUsuń