poniedziałek, 14 stycznia 2013

Nowy blog??



Witajcie po przerwie kochani!!! Ostatnio wielie się działo więc nie miałąm ani czasu ani inspiracji do nowego rozdziału. Ale spokojnie, nie zostawie was bez lektury na kolejny tydzień. Nie dawno słyszałam piękną piosenkę (link znajdziecie na dole) i wróciła mi wena, ale do kompletnie innego opowiadania!!! Wszystko wymyśliłam sama i tak myślałam, może zrobić nowego bloga??
Jeśli spodoba wam się to co napisałam dajcie zanć i muszę poinformować, że to jest tylko część prologa!!
***
Amare. Czyli po łacinie miłość. To moje imię. Wypowiadane codziennie przez wielu ludzi. W wilelu językach. Na wiele sposobów. Na pytanie kim jestem, nie ma odpowiedzi. Mogę przybierać wiele form i krztałtów. Mogę wyglądać jak twój najpiękniejszy sen, i twój najstraszniejszy koszmar. Niektórzy mówią, że jestem darem z niebios, inni, że jestem największym przekleństwem. Mam tylko jedno zadanie. Dawać miłość. Lecz to zadanie nie jest proste. Boweim ludzie bywają kapryśni, i tylko niektórzy szukają tej prawdziwej miłości. Tej jedynej. A ci którzy jej nie szkuają, błądzą. Jak małe dzieci w mgle. I tu pojawiam się ja. Kupidyn. Moim zadanie jest wybrowadzić ich z tego labiryntu. Pokazać światło w tunelu.
Obskurna dzielnica Chicago toneła w mroku. Szczury wychodziły z mokrych kanałów na brukowe uliczki. Po nocach ulice były pełne tych gryzoni. Węszyły, szukały, noc w noc. Ale młodej parze przy ścianie starej obyszczonej fabryki wogóle to nie przeszkadzało. Ich usta były złączone w namiętnym pocałunku, byli tak zajęci sobą, że nawet mnie nie zauważyli. Westchnełam w duchu. Nikt mnie nigdy nie zauważa. –Kupidyni mają dawać miłość, nie ją przyciągać. Czy broń Boże zabierać. Nie będziesz niewidzialna, ale też nikt nie zwróci na ciebie uwagi- słyszałam w głowie głos Archanioła, mojego przełożonego, szefa, nazywam go jak mi się podoba. I tak mnie nie słyszy. Stałam na rogu budynku na przeciwko, podziwiałam zakochanych z bezpiecznej odległości. Przytuliłam się do ściany obok mnie żeby napewno nie zostać zauważoną. Mokra ściana pod moimi palcami przyprawiała mnie o drgawki, ale moja uwaga była kompletnie poświęcona parze po drugiej stronie ulicy. To dzięki mnie wtedy tam stali. To ja przed kilkoma chwilami trafiłam męrzczyznę moją strzałą. Tak jak wielu innych ludzi tej nocy.
Na przykład młodego bruneta w metrze, albo wesołą blondynkę wracającą z klubu. Oboje znaleźli miłość tej nocy... dzięki mnie. Lecz ja nie czułam się szczęśliwa. Co dziwne czułam wielki smutek. Dlaczego ja nie mogę się zakochać? Dlaczego i ja nie mogę być taka szczęśliwa? To przez przekleństwo Archanioła. Ponieważ kiedy pierwsi Kupiduni zeszli na Ziemię, ich piękno poraziło ludzi. Więc zamist dawć miłość, Kupidyni ją nieumyślnie zabierali, a ludzie byli oślepieni i przyciągani przez nasze piękno. Kłócili się o nas. Wtedy Archanioł stworzył przekleństwo:
Nikt cię nie ujrz, nikt cię nie zobaczy,
nikt o tobie nie zamarzy.
Miłość masz dawać po wszystkie wieki,
pokonywać niepewność i lęki.
Łącz ludzi a nie rozdzielaj,
miłość dawaj a nie odbieraj

To kara za nasze piękno. Normalnie Kupidyni nie robią dużej sprawy z przekleństwa, -Miłość jest dla ludzi Amare, nie dla nas, to dzięki nam oni kochają, powinnaś się z tego cieszyć!- tak wszyszcy mówią, jakby nie byli w stanie kochać.

Ukochani których oglądałm poszli. Znikneli za rogiem trzymając się za ręce.  Z daleka słyszałm dziwięczny śmiech dziewczyny, po jakimś czasie i on zniknął w ciemnościach Chicago.
***
Tutaj znajdziećie wideo i piosenkę (i wideo i piosenka były inspiracją), nie wiem kiedy będzie nn ale mam nadzieje że uda mi się ją napisać w następny tygodni. 
Buziaki
-złotooka

9 komentarzy:

  1. Całkiem fajnie się zaczyna. Ale czy nowy blog oznacza, że opuścisz ten ? Tak długo czekałam na rozdział. Chciałabym dostać odpowiedź.Jeśli możesz, napisz do mnie na gmaila - agathee97@gmail.com Napisałam do ciebie ostatnio, ale nie jestem pewna czy doszło. A przy okazji zapraszam do mnie na love-is-not-a-color.blogspot.com
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Ciekawe opowiadanie, bardzo mi się podoba , ale z drugiej strony mam nadzieje że nie opuścisz tego opowiadania o Belli i Edwardzie...
    Pozdrawiam ;DD

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. zapraszam do siebie i proszę o komentarze co o tym sądzicie, dopiero zaczyna, więc proszę też o wyrozumiałość ;DD
      http://milosc-jest-magiczna.blogspot.com/

      Usuń
  3. Mmm.. podoba mi się to opowiadanie! Ale czy będziesz zakładać oddzielnego bloga (mi się by to bardziej spodobało) czy będziesz pisać na tym?
    No, i zobaczyłam gigantyczną poprawę! Zniknęły błędy! :O Jestem z ciebie dumna; czekam na NN. ;*

    OdpowiedzUsuń
  4. Świetnie napisane, na pewno będę czekać na ciąg dalszy. Ciekawe czy kupidyna odnajdzie miłość... No poczekamy zobaczymy.
    Pozdrawiam.
    [nocte-avis]

    OdpowiedzUsuń
  5. Tylko proszę nie zostawiaj bloga o Belli! Jak chcesz go opuścić to chociaż go zakończ. Błagam! Twój blog jest jednym z moich ulubionych. Pamiętaj o tym ;*

    Prolog mi się podoba, ale i tak znasz moje zdanie o Belli.
    Buziaki ♥

    OdpowiedzUsuń
  6. Podpisuję się do przedmówczyń, a w szczególności do Jazza :3
    Tylko o żadnym nie zapomnij! <3
    Ach,no i zostałaś nominowana do Liebster Award na moim blogu o Esme i Carlisle'u, http://esme-carlisle-cullen-love.blogspot.com/ :3

    OdpowiedzUsuń
  7. Cześć !
    Zostałaś nominowana do Liebster Award.
    Szczegóły u mnie http://mylifeopowadanie.blogspot.com/
    Gratulacje ! :D

    TinTin :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Cześć :) Zostałaś nominowana do Liebster Award na http://enough-for-today.blogspot.com/
    Pozdrowienia, Jazz ♥

    OdpowiedzUsuń