Zapraszam spowrotem po długiej przerwie, która niestety nie wyszła tak jak planowałam. Nie udało mi się napisać tyle notek ile planowałam, a co do nowego wyglądu wciąsz stoje w kolejce po nowy szablon. Dedykuje tę notke dla was wszystkich jeśli wciąż tam jesteście =)
***
Z punktu widzenia Edwarda:
Nadal miałem ją przed oczami... perfekcyjna twarza
nieśmiertelnego dziecka.
Natalie powiedziałą że, jak była tutaj na rozpoznaniu widziała w centrum
wampirzyce z małym wampirzym dzieckiem. Była tak zaszokowana że, nie widział
nic innego tylko hipnotyzującą twarz małego wampira, nawet nie zwróciła uwagi
na jej stworczynię która trzymałą wampirzątko kuroczowo przy sobie. Jedyne co
wiemy to że, wampirzyca stosuje taką samą dietę jak my, co dało się rozpoznać
bo jej złotych oczach ale, czemu zgodziła się nie zabijać ludzi, skoro zkazała
na agonię przemiany małe dziecko?
Kiedy Natalie pokazała mi w myślach twarz tej dziewczynki, doznałem szoku.
Nie chodziło o to że, była piękniejsza niż każde dziecko jakie widziałam, nawet
jak na wampira. Zaszokowały mnie jej oczy i pierwsze o czym pomyślałem to, czy
to nie oczy mojej Belli? Piękny czekoladowy odcień. Te same oczy na innej
twarzy. Najpierw byłem zaszokowany, potem zdziwiony ale, no końcu tylko przestraszony.
Czy dwie osoby które nie moją ze sobą nic wspólnego, nawet nie są z tej samej
rasy, mogą mieć dokładnie te same oczy?
Z zamyśleń obudziła mnie piękna muzyka. Skrzypce, fortepian, cymbałki.
Weszłem właśnie do budynku w którym znajdowała się szkoła muzyczna w
Eatonville. Miałem mieć rozmowe kwalifikacyjną i zostałem poinformowany żeby
zjawić sie w szkole o siódmej. Zamknąłem i oczy i wsłuchałem się w muzykę. Moje
nogi zaczeły iść w stronę z której dochodził dzwięk. Kiedy doszłem do celu moje
oczy się otworzyły a muzyka ucichła.
Stałem przed szeroko otwartymi, podwójnymi drzwiami. Sala była cała pełna,
pewnie koncerty w tej szkole były jedną z niewielu imprez organizownych w
okolicy. Rzędy krzeseł były poustawiene równo i jedynie jeden rząd pośrodku
sali był wolny od krzeseł, co sprawiało że, miałem świetny widok na scenę. Po
chwili rozbrzmiały oklaski i ludzie zaczeli wstawać z krzeseł. Wszyscy mieli
sierowany wzrok w stronę sceny, dlatego też ja na nią spojrzałem.
Wtedy ujrzałem ją ponownie. Małą dziewczynka stałą na środku sceny przy
ogromnym czarnym pianinie, była otoczona resztą orkiestry i zidziwiła mnie różnica
wieku pomiędzy nią a resztą osób na scenie. Wyglądała o wiele lepiej na żywo
niż w myślach Natalie. Jej czekolodowe oczy zabłysły kiedy zaczeły się owacje
na stojąco. Próbowałem poczuć jej zapach ale sala była pełna ludzi. Dopiero po
chwili zobaczyłęm że, dziewczynka nie patrzy się na wielką publikę tylko gdzieś
poza zasięg mojego wzroku. Po jakimś czasie ludzie zaczeli siadać na swoje
miejsca czekając z niecierpliwośćą na ciąg dalszy. Dopiero po chwili
dostrzegłem na co patrzyła się mała pianistka. Dziewczynka zgrabnie zeskoczyła
ze sceny i prosto w objęcia brązowowłosej kobiety, zapewnej jej stwórczyni.
Tuliły się do sebie długo, niestety nie ujrzałem twarzy nieznajomej wampirzycy
ponieważ cały czas stała do mnie tyłęm.
Nawet jeśli mała wampirzyca i jej stworzycielka stały kilkanaście metrów
ode mnie, odrazu widziałem jaką miłośćą darzą siebie nawzajem, szkoda tylko że,
ta miłość będzie nie długo zakończona, serce wampirzycy będzie złamane z powodu
wielkiej straty. Nieśmiertelne dziecko nie może zostać przy życiu, to zbyt
wielke niebezpieczęstwo dla ludzi i zbyt wielkie ryzyko jeśli Volturii dowiedzą
sie o istnieniu małego wampirzątka. Wtedy wampirzyca zostanie ukarana za swoje
czyny i zginie u boku małego wampira. Robiło mi się smutno na samą myśl że,
kolejne życia będą odebrane przez tych co rzącą naszym światem.
Wampirzyca wypuściła dziecko ze swoich objęć i postawiła zpowrotem na
scene. Próbowałem podsłuchać myśli owej wampirzycy ale nie znałem jej głosu a
że, wszystkie głosy w mojej głowe opowiadały tylko o piękej muzyce trudno było
mi dojść do głosu i toku myślenia wampirzycy. Próbowałem skupić się na
wampirzycy i wbiłem wzrok w tył jej głowy kiedy siadała spowrotem na swoim
krzyśle w pierwszym rzędzie.
W tym samay momencie usłyszałem głos który nie pochodził z hałasu z mojej
głowy. Łagodny głos pochodził od kobiety która stała metr przede mną. To
musiała być derekytorka tutejszej szkoły. Kobieta w śrenidm wieku. Johanna
Owson. Kiedy na mnie spojrzała odrazu usłyszałem jej głośne myśli. Taki młody? Chyba bardzo szybko ukończył te
studia bo nie wygląda na kogoś kto ukończył Juilliarda*. No, ale z takim
wyglądem pewnie równie dobrze mógłby być modlem, i to bez wykształcenia.
-
Witam, nazywam się Edward Cullen, miałęm się tu dzisiaj
zjawić, powiedziałem. Normalnie podał bym jej dłoń na powitanie, ale
temperatura mojej skóry by ją przeraziła.
-
Witam, ja jestem derektorem tej szkoły, Johanna Owson,
powiedziała z błyskiem w oku, nie wiedziałem o czym w danej chwili myślała,
miałem już dość adoratorek.
-
Proszę za mną, oprowadzę pana po szkole a podem podpisze
pan niezbędne dokumęty. Odwróciłą się i zaczeła iść. Spojrzałem jeszcze ostatni
raz na scenę, nie było już na niej pięknej dziewczynki, na scenie stała
szkolana orkiestra, dojrzałem brązowe włosy wampirzycy, wciąż siedziałą na
swoim miejscu w pierwszym rzędzie.
Podąrzyłem za dyrektorką. Szła szypkim tempem, ale z
łatwością dotrzymałem jej kroku. Szliśmy korytarzem, potem zkręciliśmy w lewo,
mineliśmy kilka klas aż na końcu wszliśmy do pomieszczenia za czerwonymi
drzwiami. W pokoju było jasno, białe ściany, biała podłoga. Były pułki z nutami
i biórko, ale ze wszystkim kontrastował czarny fortepian stojący na środku
pokoju. Ogromy czarny instrument, świecił się w blasku lamp i zachodzącego
słońca w oknie.
***
*słynny collega w ameryce, napewno słyszeliście
I co, wyszłąm z wprawy po długiej przerwie? Odpowiedzi na to pytanie zostawiam wam. Z góry przepraszam za błędy.
Buziki
-złotooka
Cudowny rozdział! ^^ Czemu trzymasz nas w niepewności? Kiedy Edward spotka Belle i Renesmee i z nimi porozmawia czy coś? ;D Och, nie mogę się tego doczekać! ;) Nie wyszłaś z wprawy, nie bój się. xdd Ale na serio znajdź jakiś słownik czy coś bo te błędy aż rażą w oczy. xD Czekam na ciąg dalszy. :)
OdpowiedzUsuńPS: Proszę, weźmiesz udział w moim konkursie? Wystarczy napisać fajną historyjkę z tematu, który wybierzesz z wybranych na moim blogu. :D Nie bój się, błędy ortograficzne, interpunkcyjne itd. na pewno poprawię, jak wyślesz do mnie pracę. Proszę, spróbuj, a może wygrasz. :)
Szczegóły na moim blogu, w zakładce "Konkursy".
rosemare-collins-my-story.blogspot.com
napewno wezme udzial w twoim konkursie ;)
UsuńOch..wspaniały rozdział,kocham tego bloga! Ja już chcę żeby Edward spotkał się z Bellą;)
OdpowiedzUsuńNo nie mogę się już doczekać,kiedy następny?
P.S.Zapraszam na moje blogi;)
Pozdrawiam;3
Och długo czekałam na ten rozdział :)
OdpowiedzUsuńNie wyszłaś z wprawy ;)
Kiedy Edward spotka Bellę? Kiedy porozmawiają? Ciekawe kiedy Bella zobaczy wszystkich Cullen'ów...
Kiedy kolejny rozdział?
Jesteś miszczynią w trzymaniu w niepewnosći ;D !
Ochh ! Ja chcę następny , bo ten był cudny , boski, mega ciekawy :3
OdpowiedzUsuńJa chcę aby się spotkali . ! Jak możesz mi to robić !? ;)
No to czekam . Pa ;*
Śliczny! Kurcze, dlaczego Edward i Bella się nie zobaczyli? A Edzio niech pomyśli! Przecież wampirze dziecko nie ma brązowych oczu! To niemożliwe! Czekam na kolejny rozdział i życzę weny. ;*
OdpowiedzUsuń